Gene Kelly był jedną z największych gwiazd i największych innowatorów złotego wieku musicali w Hollywood. Kelly uważał swój własny styl za coś w rodzaju hybrydy różnych podejść do tańca, zaczerpnął swoje ruchy z tańca współczesnego, baletu i stepowania.
Eugene Curran Kelly urodził się w wielodzietnej rodzinie 23 sierpnia 1912 roku w Pittsburgu. Razem z rodzeństwem już od dzieciństwa uczęszczał na lekcje tańca i śpiewu. Występował też podczas amatorskich wieczorków tanecznych. Gene początkowo pragnął zostać gwiazdą sportu, trenował pływanie, hokej na lodzie, futbol amerykański oraz baseball. Chciał rozpocząć karierę profesjonalnego baseballisty. I choć początkowo nie znosił cotygodniowych lekcji tańca, na które posyłali go rodzice, w końcu przekonał się do nich. Szczególnie, kiedy dzięki swoim umiejętnościom stał się popularny wśród dziewcząt. Wraz z bratem Fredem występowali w zespole "The Kelly Brothers", starali się też nie przegapić występu żadnej gwiazdy wodewilu. Podczas występów uczyli się nowych kroków.
W 1932 roku rodzina otworzyła Gene Kelly Studio of the Dance. Rodzice prowadzili księgowość, rodzeństwo zaś nauczało tańca. Uczniowie wspominali Gene po latach jako oddanego i pełnego entuzjazmu nauczyciela. Poza nauczaniem Gene studiował ekonomię i prawo na uniwersytecie w Pittsbutrgu. W 1938 roku porzucił szkołę, aby rozpocząć karierę na Broadwayu. Jego pierwszym spektaklem był "Leave It to Me". Przełom w jego karierze nastąpił po sztuce Williama Saroyana "The Time of Your Life", która odniosła niesamowity sukces i przez 22 tygodnie nie schodziła z listy najlepszych spektakli. Zanim Gene przeniósł się do Hollywood, pracował nad choreografią i wystąpił w kilku spektaklach, m.in. w niesłychanie udanym "Pal Joey".
Na dużym ekranie zadebiutował u boku Judy Garland w "For Me and My Gal". Otworzyły się przed nim drzwi do sławy. Wraz ze swoją żoną Betsy Blair postanowił wtedy na trwałe osiąść w Hollwood. Po kilku występach w filmach klasy B, Gene zaczął święcić sukcesy. Wystąpił m.in. w "Modelce" z Ritą Hayworth. Jego karierę na krótki czas przerwała wojna, Gene zaciągnął się do marynarki wojennej, aby służyć ojczyźnie. Po wojnie jego kariera znów nabrała tempa. Wystąpił w "Amerykaninie w Paryżu" i słynnej "Deszczowej piosence" z Jean Hagen i Donaldem O'Connorem.
Następnie Gene przeniósł się na 18 miesięcy do Europy. Jego kolejne produkcje nie okazały się niestety przebojami i nie przyciągnęły do kin rzeszy fanów. Koniec lat 80. również nie okazał się dla niego korzystny; rozwiódł się z żoną oraz zakończył współpracę z jednym ze swoich najlepszych współpracowników, reżyserem Stanleyem Donenem. Niedługo potem poślubił swoją byłą uczennicą, Jeannie Coyne, z którą doczekał się dwoje dzieci. Niestety kilka lat później Jeannie zmarła na raka. Gene został samotnym ojcem i swój wolny czas poświęcał głównie dzieciom, Nie udzielał się już tak aktywnie zawodowo jak niegdyś. Po ślubie z Patricią Ward w 1990 zajął się pisaniem swojej autobiografii, której nie zdążył dokończyć. Zmarł 2 lutego 1996 roku w Kalifornii.
Kelly wprowadził taniec do kin, wykorzystując każdy centymetr swojego planu, każdą powierzchnię i każdy szeroki kąt kamery, aby wyrwać się z dwuwymiarowych ograniczeń filmu. W ten sposób zmienił sposób, w jaki filmowcy patrzą na swoje kamery. Dzięki Kelly kamera stała się żywym instrumentem, a nawet tancerką, której filmowała.
Dziedzictwo Kelly przenika branżę teledysków. Fotograf Mike Salisbury sfotografował Michaela Jacksona na okładkę Off The Wall w „białych skarpetkach Gene Kelly'ego i lekkich skórzanych mokasynach” – co stało się znakiem rozpoznawczym gwiazdy filmowej. To właśnie ten obraz po pewnym czasie stał się rozpoznawalnymi markami piosenkarza.
Paula Abdul, znana pierwotnie z tańca i choreografii, nawiązała do słynnego tańca Kelly z Myszką Jerry w swoim wulgarnym teledysku do piosenki Opposites Attract, która kończy się stuknięciem. Usher był kolejnym najlepiej sprzedającym się artystą, który oddał hołd dziedzictwu Kelly'ego. Nigdy nie będzie innego tancerza takiego jak Kelly, a jego wpływ wciąż odbija się od pokolenia na pokolenie amerykańskich tancerzy.
Comments